DOMOWY CHLEB

Domowy chleb pszenno-żytni

czyli najsmaczniejsza poranna niespodzianka

Kategoria:

Pieczenia chleba w domu wydaje się czymś super trudnym, ale tak naprawdę to bardzo proste. Uczucie kiedy wyjmujecie z pieca własny chleb, czujecie jego zapach i chrupką skórkę krojąc pierwszą kromkę to przepis na fantastyczny poranek! Dlaczego czas przygotowania to nawet 5 dni? Dlatego, że wszystko zależy od tego czy robicie zakwas od zera, czy macie już gotowy. Jeżeli nie chcecie robić własnego zakwasu możecie kupić gotowy w piekarni, ale polecam spróbować zrobić go chociaż raz samemu.

Liczba porcji: 1 chlebek 20 cm średnicy Czas przygotowania: 1-5 dni Poziom trudności: Łatwe

Składniki:

ZAKWAS:

Słoik minimum 1l

250g mąki żytniej typ 2000

0,25l wody niegazowanej

termometr kuchenny

CHLEB:

50 g mąki żytniej typ 2000

350g mąki pszennej typ 00

320 ml wody (160ml niegazowanej i 160 ml gazowanej)

15g soli

0,5-1g świeżych drożdży lub 2-3g suchych

Garnek żeliwny z pokrywką o pojemności min 3 litry lub foremka np ‘keksówka’

 

Przygotowanie

Przygotowanie domowego chleba składa się z kilku prostych czynności i wymaga odrobiny cierpliwości, ale zapewniam, że naprawdę warto! Dla uproszczenia rozpisałam wszystkie instrukcje na poszczególne dni i godziny. Oczywiście możecie je wykonywać w innych porach, ale dla przykładu opowiem Wam jak wyglądało moje daily-routine z domowym chlebkiem 😉 Jeżeli pieczecie już któryś raz i macie gotowy zakwas możecie od razu przejść do dnia 4.

PRZYGOTOWANIE ZAKWASU

DZIEŃ 1

godz. 07:00

Do słoika o pojemności minimum 1 litra wsypujemy 100g mąki żytniej typ 2000 i dolewamy 100 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni, czyli takiej naprawdę delikatnie ciepłej – polecam zmierzyć temperaturę wody za pomocą termometru kuchennego. Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy go na kaloryfer, gdzie również powinna być stała temperatura 30 stopni – u mnie taka temperatura jest przy ustawieniu pokrętła na poziom 4. Nie stawiamy słoika bezpośrednio na kaloryferze tylko np na deseczce, ściereczce lub jak u mnie na parapecie nad kaloryferem. Przez pierwszą godzinę słoik stoi otwarty, potem go zakręcamy.

godz. 19:00-20:00

Powinniśmy zobaczyć, że zakwas minimalnie zwiększył swoją objętość i pojawiły się lekkie bombelki – to oznacza, że pracuje! Mieszamy zawartość słoika i z powrotem odstawiamy na kaloryfer.

DZIEŃ 2

godz. 07:00

Połowę zawartości słoika odkładamy (np do drugiego słoika lub wyrzucamy), a do tego co zostało w środku dodajemy 200g mąki żytniej typ 2000 i 200 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na kaloryfer do wieczora.

godz. 19:00-20:00

Zakwas znowu trochę popracował i zwiększył swoją objętość. Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy na kaloryfer do rana.

DZIEŃ 3

godz. 07:00

3/4 zawartości słoika odkładamy (np do kolejnego słoika lub wyrzucamy), a do tego co zostało w środku dodajemy 200g mąki żytniej typ 2000 i 200 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na kaloryfer do wieczora.

godz. 19:00-20:00

Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy na kaloryfer do rana, kiedy będzie już gotowy 🙂

PIECZENIE CHLEBA

DZIEŃ 4 – PRZYGOTOWANIE CIASTA

godz. 07:00

Do nowego słoika wkładamy 25g zakwasu, dodajemy 100g mąki żytniej typ 2000 i 100 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni, a następnie odstawiamy słoik na kaloryfer na 8 godzin. Pozostały zakwas chowamy do lodówki, żeby czekał na kolejny wypiek.

godz. 15:00

Wsypujemy do miski 50g mąki żytniej typ 2000 oraz 350g mąki pszennej typ 00. Dolewamy 160ml wody niegazowanej i 160ml wody gazowanej, a następnie mieszamy składniki, aż dokładnie się połączą. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na 30 min koło kaloryfera.

Dodajemy do ciasta 150g naszego zakwasu i 0,5-1g świeżych drożdży lub 2-3g suszonych. Dokładnie mieszamy i znowu odstawiamy ciasto na 30 min koło kaloryfera.

Następnie dodajemy do ciasta 15g soli i mieszamy ciasto w misce zawijając je dłońmi od ścianek miski do środka aż zobaczymy, że cała sól zniknęła. Znowu odstawiamy ciasto na 30 min. Na tym etapie możemy do ciasta dodawać ulubione składniki takie jak np ziarna słonecznika, oliwki, suszone pomidory czy suszone śliwki.

Ostatni etap to uformowanie chlebka i przełożenie go do lodówki na 12 godzin, czyli akurat do rana, żeby upiec chleb na śniadanie. Potrzebujemy teraz miski ok 1,5 litrowej, ściereczki i folii spożywczej. Obsypujemy blat sporą ilością mąki i kładziemy na nim ciasto. Formujemy chlebek zawijając ciasto od zewnątrz do wewnątrz. Teraz góra chlebka to tak naprawdę jego spód, żeby nie było widać zagięć. Wkładamy do miski ściereczkę, obsypujemy ją mąką i wkładamy chlebek tym docelowym”spodem” do góry. Obsypujemy górę mąką, zawijamy rogi ściereczki i przykrywamy miskę folią spożywczą. Teraz ciasto jest gotowe na ostatnie 12 godzin leżakowania w lodowce. Można pominąć etap lodówki, ale wtedy upieczony chlebek nie będzie taki super jak może być 😉

DZIEŃ 5 – ŚNIADANIE!

Brawo! Przed wami ostatni etap, czyli pieczenie! Nagrzewamy piekarnik do temperatury 230 stopni przez 45 min. Polecam włożyć do nagrzewającego się piekarnika pusty garnek żeliwny, żeby też się nagrzał. Wyjmujemy z lodówki ciasto i przekładam do garnka na posypany mąką pszenną papier do pieczenia. Tym razem nasz “spód” może już być faktycznie na spodzie 🙂

Delikatnie nacinamy ciasto na wierzchu w kształt litery “Z”, żeby ładnie popękał i wstawiamy garnek przykryty pokrywką na pierwsze 30 min do piekarnika. Jeżeli pieczecie w foremce dodatkowo wstawcie do piekarnika miseczkę z wodą, żeby chleb był odpowiednio wilgotny. Po 30 min zdejmujemy z garnka pokrywkę i chleb wygląda właśnie tak:

Teraz ostatnie 20 min pieczenia bez przykrycia. Następnie gotowy chleb wyjmujemy na kratkę i pozwalamy mu odpocząć przez ok 20 min, a przy okazji przyjemny zapach roznosi się po całej kuchni. Teraz chleb jest już gotowy do jedzenia. Ukrojenie pierwszej kromki takiego własnego wypieku przynosi niesamowitą radość i satysfakcję! Polecam jeszcze ciepły chlebek spróbować z masłem prosto z lodówki. Nie zdziwcie się jak na początku nikt się nie odezwie – to dlatego, że wszystkim smakuje 🙂

Powodzenia!

To również może Cię zainteresować: