Vegan House – pierwszy w Polsce vegański glamping

Vegan House to odpoczynek w formie glampingu, czyli taki camping 2.0. Nazwa powstała z połączenia dwóch słów ang. “glam” i “camping”. Polega na wypoczynku w namiocie znajdującym się w otoczeniu natury. Na tradycyjnym polu campingowym bardzo często wychodząc z naszego namiotu prawie wchodzimy do namiotu sąsiada – tutaj każdy ma swoją własną przestrzeń i spokój. Glampingowy namiot posiada też wiele udogodnień: wygodne łóżko, klimatyzator, mini kuchnię wyposażoną w lodówkę, stół i piecyk, a także prywatną łazienkę z prysznicem. Zdecydowanie klimatyzator, prysznic i lodówka to elementy, których brakowało mi np. podczas spędzania czasu w namiocie w Chałupach, ale nie zamierzam zrezygnować dla nich z tradycyjnego campingu.

Wnętrza namiotów zostały urządzone z niezwykłą dbałością i przypominają inspirację z Pinteresta, a panoramiczne okno pozwala na czerpanie radości zarówno z tego co widzimy wewnątrz jak i w okolicy. Vegan House znajduje się w Nagodzicach, w malowniczej Kotlinie Kłodzkiej, niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej, około 6 km od granicy z Czechami.

A tutaj szybka wideo relacja 😉

A tutaj szybka wideo relacja 😉

Pierwszego poranka obudziłam się wcześnie rano, ponieważ namiot zaczął się już nagrzewać od słońca. Włączyłam klimatyzator i położyłam z powrotem głowę na poduszce. Gdy otworzyłam drzwi namiotu o godz. 9:00 na zewnątrz stał koszyk ze śniadaniem. Nie spodziewałam się, że po uchyleniu klapki w środku będą tak pięknie podane i oczywiście smaczne naleśniki z truskawkami i bananem i domowy humus.

Vegan House to pierwszy 100% vegański glamping w Polsce.

To pierwszy ośrodek w Polsce, który podaje w takiej formie posiłki gościom wypoczywającym w namiotach sferycznych. Wszystkie posiłki są 100% wegańskie. Szczerze mówiąc przed wyjazdem najbardziej obawiałam się właśnie o jedzenie, ale byłam nim pozytywnie zaskoczona! Oczywiście dla tych, którzy na codzień nie stosują diety wegańskiej, nikt nie zabroni jeść mięsa, ale trzeba je sobie samemu przygotować. Posiłki można zjeść wygodnie przy stole wewnątrz namiotu, ale polecam usiąść z nimi na leżaczkach na zewnątrz lub bezpośrednio na platformie, na której stoi namiot – to dodaje klimatu!

Przede wszystkim jest to miejsce do odpoczynku i relaksu. Będąc w tak pięknym i naturalnym otoczeniu przyrody umysł zaczyna od razu łapać oddech. Możemy zdystansować się od stresu związanego z pracą, hałasu miasta, czy powrotów do domu w korkach. Oczywiście dla tych, którzy wcale nie chcą uciekać od pracy (w tym i mnie) namioty mają bardzo dobre wifi i praca przy laptopie zarówno na leżaczku jak i w środku z widokiem na szczyt Śnieżnika to była przyjemność – zminimalizowana ilość złych bodźców i zmaksymalizowana kreatywność.

Kawa najlepiej smakuje w łóżku, ale przed namiotem też ujdzie 😉

Atrakcje

JOGA – dla wszystkich amatorów jogi, medytacji, rozciągania platforma, na której stoi namiot sferyczny jest do tego idealna!

SZLAKI GÓRSKIE – najpopularniejszym szczytem do zdobycia w okolicy jest Śnieżnik i spacer po Śnieżnickim Parku Krajobrazowym.

SAUNA – po powrocie z górskiego szlaku lub jako wieczorny relaks przed snem.

WYCIECZKA DO CZECH – namioty są oddalone 6 km od granicy z Czechami. Dzięki temu można pojechać samochodem na szybką wycieczkę za granicę, żeby zaparkować w miejscu startowym szlaku górskiego i rozpocząć pieszą wędrówkę już po stronie czeskiej, ale również, żeby zrobić zakupy w czeskim supermarkecie – polecam poszukać czekolady Studentská oraz piwa Staropramen i Svijany.

SKY WALK – to architektoniczna konstrukcja znajdująca się na wysokości 1116 m nad poziomem morza. Bezpośrednio do ścieżki dojeżdżamy wyciągiem krzesełkowym lub wchodzimy pieszo. Sama ścieżka ma wysokość 55 m, drewniana kładka ma długość 710 m, a jeżeli nie chcemy wracać nią na dół możemy zafundować sobie zastrzyk adrenaliny korzystając ze zjeżdżalni o długości 100 m. Z samego szczytu ścieżki w obłokach możemy podziwiać cały Masyw Śnieżniku, malowniczą dolinę rzeki Moravy, a w oddali główne pasmo Jesioników, Suchy vrch i Karkonosze. W okolicy można odpocząć w panoramicznej restauracji Skalka, chacie Slamenka lub opalać się na drewnianych siedziskach czy leżakach. Droga na dół ma aż 3 warianty: pieszo, wyciągiem krzesełkowym lub zjechać torem saneczkowym.

Sky Walk – ścieżka w obłokach

WIECZÓR Z WINEM – nie może zabraknąć relaksu samego w sobie. Widok zachodu słońca czy gwiazd nocą to coś co zawsze wywołuje uśmiech na twarzy i uspokaja. Pozwala na uporządkowanie myśli i zatrzymanie się w codziennym pędzie. Polecam – zwłaszcza w dobrym towarzystwem z kieliszkiem wina!

Joga
Medytacja
Sky Walk
Sky Walk

Polecam spakować

Vegan House znajduje się w górach na terenach wiejskich. Wewnątrz namiotu jest przytulnie i wygodnie, ale na zewnątrz otoczenie jest naturalne, więc polecam zabrać kilka rzeczy, które mi się przydało:

  • kalosze – namioty znajdują się na łące z wysoką trawą, dojście do namiotu jest przygotowane w formie ścieżki, ale jeżeli spadnie deszcz to będzie klucz do sukcesu
  • górskie trapery – również idealne buty do chodzenia po łące, a przede wszystkim najbezpieczniejsze obuwie do pieszych wędrówek po górskich szlakach, a tych w okolicy nie brakuje np. Śnieżnik
  • kurtka przeciwdeszczowa – w końcu to góry, nigdy nic nie wiadomo
  • zgrzewka wody – namioty są na lekkiej górce, polecam od razu po przyjeździe wstawić sobie do środka całą zgrzewkę i mieć ją zawsze pod ręką. Najbliższy sklep znajduje się w odległości 1,7 km.
  • latarka czołówka – nie jest niezbędna, ale na pewno mi jej brakowało jak przenosiłam rzeczy z samochodu do namiotu po przyjeździe na miejsce wieczorem i musiałam korzystać z latarki w komórce, tak miałabym jedną rękę wolną, żeby przenieść jedną rzecz więcej 🙂

Vegan House Camp

Mini beza Pavlova

Nagrzewamy piekarnik do temperatury 110 stopni. Przygotowanie bezy rozpoczynamy od ubicia masy białkowej. Oddzielamy białka od żółtek i wbijamy je do dużej miski. Dodajemy szczyptę soli i zaczynamy mieszać najpierw na wolnych obrotach miksera i stopniowo przyśpieszamy. Po około minucie zaczynamy dodawać cukier puder po łyżce cały czas mieszając. Miksujemy masę około 10 minut, aż będzie sztywna. Wtedy dodajemy ekstrakt waniliowy i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy szpatułką lub mikserem na najwolniejszych obrotach, aż składniki dokładnie się połączą. Przekładamy masę do rękawa cukierniczego i formujemy bezy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Moje miały średnicę ok. 10 cm. Potrzebujemy 5 spodów oraz 5 przykrywek czyli razem 10 bez. Możemy też zrobić bezy jednopiętrowe, wtedy wyjdzie ich 10 szt.

Pieczemy bezy 80 minut, a następnie zostawiamy w wyłączonym i uchylonym piekarniku na kolejne 15 minut.

Odstawiamy bezy do ostygnięcia i możemy przygotować krem. Najpierw ubijamy śmietanę z cukrem. Dodajemy serek mascarpone, ekstrakt waniliowy i skórkę otartą z jednej cytryny. Dokładnie mieszamy krem i odstawiamy do lodówki na ok. 20 min.

Jak składamy mini bezy pavlova:

  1. Smarujemy spód bezy centymetrową warstwą kremu
  2. Układamy maliny, borówki, granat, polewamy mango (możemy użyć gotowej pulpy mango lub zblendować świeże mango)
  3. Przykrywamy drugą bezą (tzw. pokrywką), którą smarujemy łyżką kremu
  4. Ozdabiamy bezę malinami, borówkami, granatem, listkami mięty i posypujemy startą białą czekoladą.

Można też przygotować mniejsze torciki składające się tylko z jednej warstwy bezy.

Bezy najlepiej smakują prosto z lodówki 😉

Chilaquiles

Chilaquiles rozpoczynamy od przygotowania zielonej lub czerwonej salsy, w zależności od tego czy mamy pod ręką zielone lub czerwone pomidory. Rozgrzewamy suchą patelnię i kładziemy na niej całe pomidory, papryczkę chili, przekrojoną na pół cebulę i ząbek czosnku. Czekamy aż składniki się trochę zgrillują i przekładamy je do blendera. Dodajemy pół szklanki wody, kmin rzymski, sól, pieprz i oliwę z oliwek i dokładnie blendujemy. Przelewamy salsę na rozgrzaną patelnię i podgrzewamy ok. 5-10 minut. Gdy zobaczymy, że salsa zredukowała swoją objętość na patelni dodajemy nachos i smażymy ok 3 min. Zdejmujemy patelnię z palnika.

Smażymy jajka sadzone, a następnie układamy wszystkie składniki na talerzu:

  1. Na dnie talerza układamy salsę z nachos
  2. Przekładamy jajka sadzone
  3. Układamy pokrojone w plasterki awokado
  4. Posypujemy pokruszonym serem feta i świeżą kolendrą
  5. Opcjonalnie dodajemy marynowaną papryczkę jalapeno dla dodatkowej ostrości 🙂
  6. Polewamy sokiem z limonki

Huevos rancheros

SALSA RANCHERA

Rozpoczynamy od przygotowania salsy ranchera. Kroimy cebule na mniejsze kawałki, a następnie wrzucamy do blendera razem z czosnkiem, oliwą, solą, pieprzem, papryczką jalapeno (bez pestek i białego miąższu), pomidorami i kminem rzymskim. Papryczki jalapeno można opcjonalnie zastąpić 2-3 łyżeczkami marynaty z papryczek chipotle, aby uzyskać dymny posmak. Jeżeli danie ma być łagodne, można zrezygnować z papryczek. Wszystkie składniki dokładnie blendujemy i przekładamy na rozgrzaną patelnię. Smażymy salsę ok 5-10 min.

FRIJOLES REFRITOS

Drugim elementem śniadania jest pasta z czarnej fasoli, inaczej Frijoles refritos. Rozgrzewamy suchą patelnię i grillujemy na niej składniki w całości: ząbki czosnku, całe pomidory, cebulę przekrojoną na pół, całą papryczkę. Przekładamy składniki do blendera, dodajemy sól, pieprz i 3 łyżki czarnej fasoli z puszki, a następnie dokładnie blendujemy. Na rozgrzanej patelni rozgrzewamy pozostałą fasolę przez ok 5 min. Po tym czasie rozgniatamy fasolę na patelni, dodajemy zawartość blendera i podgrzewamy całość przez kolejne 5-10 min.

HUEVOS RANCHEROS

Podgrzewamy pity na patelni z obu stron i robimy jajka sadzone. Gdy wszystkie elementy śniadania są już gotowe układamy wszystko na talerzu. Najpierw kładziemy salsę ranchera.

Na niej układamy podgrzane pity kukurydziane lub opcjonalnie pszenne.

Kładziemy na pity pastę fasolową.

Na koniec przekładamy jajka sadzone, posypujemy pokruszonym serem feta i świeżą kolendrą.

Smacznego!

Domowy chleb pszenno-żytni

Przygotowanie domowego chleba składa się z kilku prostych czynności i wymaga odrobiny cierpliwości, ale zapewniam, że naprawdę warto! Dla uproszczenia rozpisałam wszystkie instrukcje na poszczególne dni i godziny. Oczywiście możecie je wykonywać w innych porach, ale dla przykładu opowiem Wam jak wyglądało moje daily-routine z domowym chlebkiem 😉 Jeżeli pieczecie już któryś raz i macie gotowy zakwas możecie od razu przejść do dnia 4.

PRZYGOTOWANIE ZAKWASU

DZIEŃ 1

godz. 07:00

Do słoika o pojemności minimum 1 litra wsypujemy 100g mąki żytniej typ 2000 i dolewamy 100 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni, czyli takiej naprawdę delikatnie ciepłej – polecam zmierzyć temperaturę wody za pomocą termometru kuchennego. Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy go na kaloryfer, gdzie również powinna być stała temperatura 30 stopni – u mnie taka temperatura jest przy ustawieniu pokrętła na poziom 4. Nie stawiamy słoika bezpośrednio na kaloryferze tylko np na deseczce, ściereczce lub jak u mnie na parapecie nad kaloryferem. Przez pierwszą godzinę słoik stoi otwarty, potem go zakręcamy.

godz. 19:00-20:00

Powinniśmy zobaczyć, że zakwas minimalnie zwiększył swoją objętość i pojawiły się lekkie bombelki – to oznacza, że pracuje! Mieszamy zawartość słoika i z powrotem odstawiamy na kaloryfer.

DZIEŃ 2

godz. 07:00

Połowę zawartości słoika odkładamy (np do drugiego słoika lub wyrzucamy), a do tego co zostało w środku dodajemy 200g mąki żytniej typ 2000 i 200 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na kaloryfer do wieczora.

godz. 19:00-20:00

Zakwas znowu trochę popracował i zwiększył swoją objętość. Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy na kaloryfer do rana.

DZIEŃ 3

godz. 07:00

3/4 zawartości słoika odkładamy (np do kolejnego słoika lub wyrzucamy), a do tego co zostało w środku dodajemy 200g mąki żytniej typ 2000 i 200 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na kaloryfer do wieczora.

godz. 19:00-20:00

Dokładnie mieszamy zawartość słoika drewnianą łyżką i odstawiamy na kaloryfer do rana, kiedy będzie już gotowy 🙂

PIECZENIE CHLEBA

DZIEŃ 4 – PRZYGOTOWANIE CIASTA

godz. 07:00

Do nowego słoika wkładamy 25g zakwasu, dodajemy 100g mąki żytniej typ 2000 i 100 ml wody niegazowanej o temperaturze 30 stopni, a następnie odstawiamy słoik na kaloryfer na 8 godzin. Pozostały zakwas chowamy do lodówki, żeby czekał na kolejny wypiek.

godz. 15:00

Wsypujemy do miski 50g mąki żytniej typ 2000 oraz 350g mąki pszennej typ 00. Dolewamy 160ml wody niegazowanej i 160ml wody gazowanej, a następnie mieszamy składniki, aż dokładnie się połączą. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy na 30 min koło kaloryfera.

Dodajemy do ciasta 150g naszego zakwasu i 0,5-1g świeżych drożdży lub 2-3g suszonych. Dokładnie mieszamy i znowu odstawiamy ciasto na 30 min koło kaloryfera.

Następnie dodajemy do ciasta 15g soli i mieszamy ciasto w misce zawijając je dłońmi od ścianek miski do środka aż zobaczymy, że cała sól zniknęła. Znowu odstawiamy ciasto na 30 min. Na tym etapie możemy do ciasta dodawać ulubione składniki takie jak np ziarna słonecznika, oliwki, suszone pomidory czy suszone śliwki.

Ostatni etap to uformowanie chlebka i przełożenie go do lodówki na 12 godzin, czyli akurat do rana, żeby upiec chleb na śniadanie. Potrzebujemy teraz miski ok 1,5 litrowej, ściereczki i folii spożywczej. Obsypujemy blat sporą ilością mąki i kładziemy na nim ciasto. Formujemy chlebek zawijając ciasto od zewnątrz do wewnątrz. Teraz góra chlebka to tak naprawdę jego spód, żeby nie było widać zagięć. Wkładamy do miski ściereczkę, obsypujemy ją mąką i wkładamy chlebek tym docelowym”spodem” do góry. Obsypujemy górę mąką, zawijamy rogi ściereczki i przykrywamy miskę folią spożywczą. Teraz ciasto jest gotowe na ostatnie 12 godzin leżakowania w lodowce. Można pominąć etap lodówki, ale wtedy upieczony chlebek nie będzie taki super jak może być 😉

DZIEŃ 5 – ŚNIADANIE!

Brawo! Przed wami ostatni etap, czyli pieczenie! Nagrzewamy piekarnik do temperatury 230 stopni przez 45 min. Polecam włożyć do nagrzewającego się piekarnika pusty garnek żeliwny, żeby też się nagrzał. Wyjmujemy z lodówki ciasto i przekładam do garnka na posypany mąką pszenną papier do pieczenia. Tym razem nasz “spód” może już być faktycznie na spodzie 🙂

Delikatnie nacinamy ciasto na wierzchu w kształt litery “Z”, żeby ładnie popękał i wstawiamy garnek przykryty pokrywką na pierwsze 30 min do piekarnika. Jeżeli pieczecie w foremce dodatkowo wstawcie do piekarnika miseczkę z wodą, żeby chleb był odpowiednio wilgotny. Po 30 min zdejmujemy z garnka pokrywkę i chleb wygląda właśnie tak:

Teraz ostatnie 20 min pieczenia bez przykrycia. Następnie gotowy chleb wyjmujemy na kratkę i pozwalamy mu odpocząć przez ok 20 min, a przy okazji przyjemny zapach roznosi się po całej kuchni. Teraz chleb jest już gotowy do jedzenia. Ukrojenie pierwszej kromki takiego własnego wypieku przynosi niesamowitą radość i satysfakcję! Polecam jeszcze ciepły chlebek spróbować z masłem prosto z lodówki. Nie zdziwcie się jak na początku nikt się nie odezwie – to dlatego, że wszystkim smakuje 🙂

Powodzenia!

Orzechowe batony owsiane

Przygotowujemy miskę do wymieszania wszystkich składników. Najpierw wsypujemy do miski wszystkie sypkie składniki: płatki owsiane, otręby owsiane, mielone migdały, siemię lniane, orzechy laskowe (mogą być również drobno posiekane) oraz białko z ryżu. Białko z ryżu to składnik opcjonalny, można zamienić go na inny produkt np białko z konopii lub groszku lub przygotować batony bez białka. Zanim dodamy daktyle dobrze jest je rozdrobnić w blenderze. Dobrze jest dolać do nich trochę wody – to ułatwi ich blendowanie. Po dodaniu do sypkich składników w misce daktyli wlewamy pozostałe mokre składniki – jaja i mleko, a następnie wszystko dokładnie mieszamy.

Batony pieczemy w kanciastej formie – najlepiej prostokątnej keksówce, którą najpierw wykładamy papierem do pieczenia. To ułatwi wyjęcie batonów z formy po upieczeniu. Po wlaniu ciasta do formy i jego równym rozłożeniu posypujemy je posiekanymi orzechami pekan i delikatnie wgniatamy je w ciasto.

Wkładamy ciasto do piekarnika rozgrzanego na 185 stopni i pieczemy ok 25 min. Kroimy ciasto na batony dopiero po ostygnięciu.

Smacznego!

Muffinki marchewkowe

Muffinki to jedne z najprostszych wypieków, które pokocha każdy! Do ich przygotowania trzeba użyć dwóch misek. Do pierwszej miski wbijamy jaja ze szczyptą soli i zaczynami miksować. W trakcie dosypujemy cukier. Kiedy zobaczymy, że ziarenka cukru się rozpuszczą to znaczy, że masa jest dobrze wymieszana. W drugiej misce mieszamy sypkie składniki: przesianą przez sitko mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną oraz cynamon. Następnie stopniowo dosypujemy sypkie składniki do jajek z cukrem cały czas mieszając, a potem dolewamy olej. Marchewki obieramy i ścieramy na tarce lub ścieramy w malakserze. Mieszankę bakalii siekamy dużym nożem na desce na mniejsze kawałeczki. Na koniec dodajemy startą marchewkę i bakalie do naszej masy i dokładnie mieszamy całość.

Przekładamy łyżką ciasto do papilotek na muffinki i pieczemy 20 min w 180 stopniach.

Po upieczeniu trzeba odczekać aż muffinlki ostygną, zanim się je udekoruje. Do ciasta marchewkowego idealnie pasuje polewa z białej czekolady ozdobiona kolorowymi posypkami lub orzechami!

Ciasto na muffinki marchewkowe można też upiec w całości w keksówce lub innej większej formie. Wówczas pieczemy około godziny – półtorej. Polecam pierwszą godzinę piec z ustawieniem pieca na grzanie góra-dół, a na ostatnie 30 min przełączyć na termoobieg.

Powodzenia!

Zimowy gulasz z jagnięciną

Do przygotowania gulaszu najlepszy będzie duży rondel z przykrywką. Zaczynamy od obrania i pocięcia w kostkę czerwonej cebuli. Wrzucamy ją do rondla na rozgrzaną oliwę. Gdy cebula się zeszkli dodajemy szczyptę soli, kardamon, cynamon i pieprz. Zielone papryczki chilli kroimy drobno. Jeżeli ktoś preferuje mniej ostry smak proponuję usunąć z papryczek nasiona lub dodać ich mniej. Świeży korzeń imbiru obieramy ze skórki i ścieramy na tarce. Dodajemy do rondla pokrojone papryczki chilli, starty imbir, czosnek, gwiazdki anyżu oraz pomidory. Udziec jagnięcy bez kości kroimy w kostkę, a następnie wrzucamy do rondla. Po wymieszaniu dusimy mięso pod przykryciem przez ok 5 min.

Dodajemy do gulaszu wino. Gotujemy bez przykrycia przez 10 min, żeby zredukować ilość płynu. Dodajemy szklankę wrzątku i doprowadzamy gulasz do wrzenia. Następnie przykrywamy rondel pokrywką, zmniejszamy ogień i dusimy przez około 1,5 godziny do momentu, aż mięso będzie miękkie i przejdzie smakiem przypraw. Co 15 min. mieszamy zawartość rondla.

Gdy jagnięcina zrobi się wystarczająco miękka zdejmujemy pokrywkę i zwiększamy ogień. W ten sposób redukujemy ilość płynu w gulaszu do momentu, aż zauważymy, że tłuszcz wyraźnie oddzielił się od sosu.

Tuż przed samym podaniem skraplamy gulasz sokiem z cytryny i posypujemy świeżą kolendrą.

Tosty z pastą z wątróbki

Przygotowanie pasty zaczynamy od drobnego posiekania cebuli i podsmażenia jej na oliwie aż się zrumieni. Następnie na patelnię dodajemy pokrojony czosnek. Wątróbkę również kroimy drobno, wrzucamy na patelnię do cebuli i czosnku i dusimy całość na średnim ogniu. Kiedy zobaczymy, że wątróbki są gotowe dodajemy kapary,  anchovies oraz masło. Gdy masło się roztopi zdejmujemy patelnię z ognia, przekładamy wszystko do blendera i miksujemy aż powstanie gładkie puree.

Gotową pastę podajemy na tostach, a na wierzch kładziemy dżem z borówek lub chutney.

Chutney:

Można go przygotować zarówno z jabłek jak i gruszek – w zależności na co mamy ochotę. Wszystkie składniki wkładamy na rozgrzaną patelnię. Czekamy aż zawartość patelni się zagotuje, a cukier się rozpuści. Następnie dusimy ok 1-1,5 godziny co jakiś czas mieszając. Gdy chutney zrobi się bardzo gęsty, to znaczy, że jest gotowy do nakładania na tosty.

Powodzenia!